21.12.2013

Praca... za którą milion dziewczyn dałoby się zabić


http://ecsmedia.pl/c/diabel-ubiera-sie-u-prady-b-iext2679127.jpgAutor: Lauren Weisberger 
Tytuł: „Diabeł ubiera się u Prady” 
umaczenie: Hanna Szajowska
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 448
Recenzent: Człowiek Czynu






Zamęt o nic – norma ludzkiego umysłu, raczej uznawana za negatywną. Mezalians – czyli wymieszanie grup społecznych (często marginalnych) ze sobą. Być z czegoś bardzo niezadowolonym i budować zamki z piasku na środku oceanu… Tak wygląda organizacja pracowniczej wspólnoty w prestiżowym nowojorskim magazynie poświęconym modzie.


W wirującym kolorami od pobliskich bilbordów, neonów i sukien świecie mody, gdzie rozmiar zero jest nową dwójką, a stara ósemka nową szóstką i wciąż maleje - nadszedł czas na awans (synonimicznie w książce nazywany: upadkiem życia towarzyskiego). Awans w tak wielkiej firmie oznacza miejsce dla kogoś nowego. Wymagania? Odpowiednia fryzura, buty, kostium, przynoszenie kawy, nie zaszkodzą dwa metry wzrostu, 24 lata, sprężysta piątka (to opis postury owej szczęściary), duże oczy, „szyja, do której śniegów łabędziom daleko”. Rzecz jasna mile widziane są też inne umiejętności: uzyskiwanie przedpremierowych maszynopisów książek, reorganizacja portów lotniczych, tak by te podporządkowane były jednej osobie, stworzenie miejskiego zoo, kunszt i smak. Jednym zdaniem: „Rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, na cuda trzeba trochę  [nie dłużej niż 5 minut] poczekać”. Ten cytat charakteryzuje najbardziej odpowiedniego pracownika w redakcji owego pisma, gdzie opisuje się niebieskie paski tego samego odcienia jako: turkusowy, w barwie lapis lazuri, modry lub indygo. Zachodzi prawdopodobieństwo, że kolor naszego szyku tak naprawdę zależny jest od natężenia promieni słońca, w jakich się obecnie znajdujemy, więc dla ludzi z „Runway’a” nie ma niczego dziwnego w tym, że osoba, która rano miała na sobie śliczny czerwony żakiet, jesiennym wieczorem powróci do domu w przepięknym karmazynowym żakieciku. Moda stawiana w systemie wartości tuż obok relikwii św. Tomasza w średniowieczu.

Miranda Priestley to najbardziej wpływowa kobieta na świecie, szefowa pisma, które jest biblią dla każdego, kto chce się liczyć w tym zawodzie i być uznawanym za jednostkę genialną. Andrea „Andy” Sachs, świeżo upieczona absolwentka uniwersytetu amerykańskiego, pragnie zostać profesjonalną dziennikarką i pisywać do takich gazet jak „New Yorker” czy „Newsweek”, a praca asystentki szefowej „Runwaya”, wspomnianej Mirandy Priestley, mogłaby otworzyć jej drogę do kariery. Droga jednak jest wąziutka, prowadzi przez niekończący się korek próżności i właściwie jest nie do pokonania. Andy musi się wznieść ponad swoje wartości i morale, by osiągnąć upragniony sukces, zwłaszcza że nie jest nienaturalnie szczupłą diwą z pierwszych stron modnych pisemek i w gruncie rzeczy nie ma pojęcia, jakie mądrości życiowe skrywają nazwy: Runway, moda, Miranda Priestley. Uświadamia sobie, że trzeba czegoś więcej niż ambicja, determinacja, przedsiębiorczość i inne pozyskane w szkole umiejętności, aby zaistnieć w tym biznesie, trzeba zdać o wiele trudniejszy egzamin niż „wstępniak w ogólniaku”. Tu nie ma tematów ani czasu na naukę, jest tylko wygórowany poziom trudności. Przyświeca jej wymarzony cel, lecz zapomina, że kariera i awans to gwarancja kresu życia towarzyskiego. Andy czeka wybór między pragnieniami życia codziennego a marzeniami z dzieciństwa. Książka, poza prawdziwym dramatem życia Andy, jej trudnymi wyborami, życiem w firmie z szefową z piekła rodem, prezentuje też obraz ludzi zniewolonych pracą.

Ta książka to kwintesencja absurdów. Jest świetnie napisana, pełna prawdziwych, szczerych odczuć i refleksji. Nie została ograbiona przez redakcję z dosadnych słów. To co w niej najlepsze (poza ludźmi, którzy na okrzyk: „Miranda!” zamieniają się w pracowite pszczółki i małe mrówki), to podejście bohaterów do życia.

„Diabeł ubiera się u Prady” odnajdziemy w większości przypadków w dziale dumnie zatytułowanym „dla kobiet”, co nie oznacza, że mężczyzn nie zachwyci jej treść (serdecznie polecam – słowa autora recenzji). Uśmiech na twarzy jest gwarantowany, a prawdziwy mężczyzna podobno nawet książkę napisaną damskim piórem jest w stanie przeczytać.


Copyright © 2013 Kamil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz