Tytuł: „Diabeł ubiera się u Prady”
Tłumaczenie: Hanna Szajowska
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 448
Recenzent: Człowiek Czynu
Zamęt o nic – norma ludzkiego
umysłu, raczej uznawana za negatywną. Mezalians – czyli wymieszanie grup
społecznych (często marginalnych) ze sobą. Być z czegoś bardzo niezadowolonym i
budować zamki z piasku na środku oceanu… Tak wygląda organizacja pracowniczej
wspólnoty w prestiżowym nowojorskim magazynie poświęconym modzie.
W wirującym kolorami od
pobliskich bilbordów, neonów i sukien świecie mody, gdzie rozmiar zero jest
nową dwójką, a stara ósemka nową szóstką i wciąż maleje - nadszedł czas na
awans (synonimicznie w książce nazywany: upadkiem życia towarzyskiego). Awans w
tak wielkiej firmie oznacza miejsce dla kogoś nowego. Wymagania? Odpowiednia
fryzura, buty, kostium, przynoszenie kawy, nie zaszkodzą dwa metry wzrostu, 24
lata, sprężysta piątka (to opis postury owej szczęściary), duże oczy, „szyja,
do której śniegów łabędziom daleko”. Rzecz jasna mile widziane są też inne umiejętności:
uzyskiwanie przedpremierowych maszynopisów książek, reorganizacja portów
lotniczych, tak by te podporządkowane były jednej osobie, stworzenie miejskiego
zoo, kunszt i smak. Jednym zdaniem: „Rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, na
cuda trzeba trochę [nie dłużej niż 5
minut] poczekać”. Ten cytat charakteryzuje najbardziej odpowiedniego pracownika
w redakcji owego pisma, gdzie opisuje się niebieskie paski tego samego odcienia
jako: turkusowy, w barwie lapis lazuri, modry lub indygo. Zachodzi
prawdopodobieństwo, że kolor naszego szyku tak naprawdę zależny jest od
natężenia promieni słońca, w jakich się obecnie znajdujemy, więc dla ludzi z
„Runway’a” nie ma niczego dziwnego w tym, że osoba, która rano miała na sobie
śliczny czerwony żakiet, jesiennym wieczorem powróci do domu w przepięknym
karmazynowym żakieciku. Moda stawiana w systemie wartości tuż obok relikwii św.
Tomasza w średniowieczu.
Miranda Priestley to najbardziej
wpływowa kobieta na świecie, szefowa pisma, które jest biblią dla każdego, kto
chce się liczyć w tym zawodzie i być uznawanym za jednostkę genialną. Andrea
„Andy” Sachs, świeżo upieczona absolwentka uniwersytetu amerykańskiego, pragnie
zostać profesjonalną dziennikarką i pisywać do takich gazet jak „New Yorker”
czy „Newsweek”, a praca asystentki szefowej „Runwaya”, wspomnianej Mirandy
Priestley, mogłaby otworzyć jej drogę do kariery. Droga jednak jest wąziutka,
prowadzi przez niekończący się korek próżności i właściwie jest nie do
pokonania. Andy musi się wznieść ponad swoje wartości i morale, by osiągnąć
upragniony sukces, zwłaszcza że nie jest nienaturalnie szczupłą diwą z pierwszych
stron modnych pisemek i w gruncie rzeczy nie ma pojęcia, jakie mądrości życiowe
skrywają nazwy: Runway, moda, Miranda Priestley. Uświadamia sobie, że trzeba
czegoś więcej niż ambicja, determinacja, przedsiębiorczość i inne pozyskane w
szkole umiejętności, aby zaistnieć w tym biznesie, trzeba zdać o wiele
trudniejszy egzamin niż „wstępniak w ogólniaku”. Tu nie ma tematów ani czasu na
naukę, jest tylko wygórowany poziom trudności. Przyświeca jej wymarzony cel, lecz
zapomina, że kariera i awans to gwarancja kresu życia towarzyskiego. Andy czeka
wybór między pragnieniami życia codziennego a marzeniami z dzieciństwa. Książka,
poza prawdziwym dramatem życia Andy, jej trudnymi wyborami, życiem w firmie z
szefową z piekła rodem, prezentuje też obraz ludzi zniewolonych pracą.
„Diabeł ubiera się u Prady” odnajdziemy w większości przypadków w dziale dumnie zatytułowanym „dla kobiet”, co nie oznacza, że mężczyzn nie zachwyci jej treść (serdecznie polecam – słowa autora recenzji). Uśmiech na twarzy jest gwarantowany, a prawdziwy mężczyzna podobno nawet książkę napisaną damskim piórem jest w stanie przeczytać.
Copyright © 2013 Kamil
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz