30.09.2012

Gra bez zasad


Tytuł: "Igrzyska śmierci"
Autor: Suzanne Collins
Wydawca: Media Rodzina
Recenzent: Maligna
Gatunek: science fiction

Panem, totalitarne państwo podzielone na dwanaście dystryktów ze stolicą w Kapitolu, powstało wskutek katastrofy w miejscu dawnych Stanów Zjednoczonych Ameryki. Władze co roku organizują Głodowe Igrzyska, czyli walkę na śmierć i życie pomiędzy dwudziestoma czterema nastolatkami, wylosowanymi z poszczególnych rewirów. Odbywają się na przystosowanej do tego arenie. Żeby zapewnić ludziom rozrywkę, walki są emitowane w telewizji. Jednak to, co nazywają rozrywką w Kapitolu, okazuje się nią nie być dla mieszkańców podległych stolicy dystryktów.

W dniu dożynek odbywa się siedemdziesiąte czwarte z kolei losowanie. Effie Trinket, przedstawicielka Kapitolu w dwunastym dystrykcie, wyciąga z puli karteczkę z imieniem Primrose Everdeen – młodszej siostry głównej bohaterki.

Szesnastoletnia Katniss Everdeen zgłasza się na ochotniczkę, by zająć jej miejsce. Wybrani zawodnicy – Katniss i Peeta Mellark – wraz z ich mentorem, Haymitchem Abernathy oraz Effie Trinket udają się do Kapitolu.

„Igrzyska śmierci” autorstwa Suzanne Collins to intrygująca powieść science fiction z dosyć sporą dawką krwi i przemocy. Zetkniemy się w niej nie tylko z sadyzmem trybutów brutalnego show, ale również władz Panem. Problematyką książki jest totalitaryzm i wynikająca z niego niewola mieszkańców dystryktów. Akcja początkowo toczy się w Dwunastce, najuboższej części Panem, a następnie przenosi się do Kapitolu – miasta, które swym rozwojem i nowoczesnością kojarzy się z azjatyckimi tygrysami. Tu rozpoczynają się Głodowe Igrzyska. Fabuła zawiera dużo spektakularnych scen i nie brakuje w niej namiętnego romansu.
Na medal zasługują opisy przestrzeni. Są szczegółowe, ale nie na tyle rozbudowane, by zanudzić czytelnika w pierwszych pięciu minutach lektury. Poszczególne rejony Panem oraz arenę igrzysk z łatwością można sobie wyobrazić, natomiast obrazy lokacji na długo pozostaną w głowie.
Postaci posiadają mnóstwo pozytywnych i negatywnych cech. Każda z osobna jest doskonale dopracowana i niezwykle interesująca. Moją szczególną uwagę przykuł Haymitch Abernathy, wspomniany wcześniej mentor Peety i Katniss, przygotowujący ich na wielkie starcie oraz zwycięzca pięćdziesiątych Głodowych Igrzysk. Można go nazwać bogatym alkoholikiem o ciętym języku, który robi to, na co ma ochotę. Pierwsze spotkanie z trybutami dwunastego dystryktu nie wywiera na nim pozytywnego wrażenia, jednak po pewnym czasie angażuje się w sprawy nastolatków. Dialogi i opisy dotyczące Haymitcha nieraz wywoływały uśmiech na mojej twarzy, aż w końcu stał się moim ulubionym bohaterem.
Pisząc na temat postaci, warto wspomnieć o Katniss Everdeen. Charakter głównej bohaterki został perfekcyjnie skonstruowany. Jej spostrzeżenia i reakcje są adekwatne do sytuacji. Ma niesamowicie ciekawą osobowość – dumna, o dosadnym języku, potrafi postawić na swoim. Oprócz tego opiekuje się swoją młodszą siostrą i matką, świetnie posługuje się bronią miotającą, zna się na przyrodzie i medycynie. Dodatkowo wielokrotnie udowadnia nam swój spryt. Jako przykład może posłużyć scena z wysadzeniem zapasów wroga.
Mnóstwo zwrotów akcji, lekkie pióro, wciągająca fabuła oraz zatrzęsienie oryginalnych postaci. Wyrafinowane, trzymające w napięciu walki i subtelne wątki romantyczne. Dobra znajomość biologii i technologii wpasowująca się w tło powieści. I wreszcie niepowtarzalny klimat. „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins to książka godna miana światowego bestsellera.

Copyright © 2012 Maligna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz